piątek, 31 października 2008

zapomniane miejsca

Stoję na drodze przed cerkwią w Żernicy Wyżnej. Przy świątyni pop pociesza kobietę kładąc rękę na jej głowie obejmując ją ramieniem, ona z wdzięcznością się pochyla i całuje go w rękę. Opodal w strumieniu dzieci budują tamę z kamieni pod czujnym okiem matek plotkujących w czasie prania. Za moimi plecami przejeżdża wóz ciągnięty raźno przez konia, mężczyzna kłania się chwaląc imię Boga. Zaciągam się rześkim letnim powietrzem poranka i otwieram oczy. Pusto. Jest tylko cerkiew w ruinie. Cała dolina jest pusta od kilkudziesięciu lat. Jeszcze jakby słychać śmiech dzieci, ale to ptaki wyśpiewują swoje trele w oddali. Czy tak wyglądał poranek na początku poprzedniego stulecia w tej opuszczonej dzisiaj wsi? Może ktoś kiedyś odnowi tą świątynię jako zadośćuczynienie Bogu.

Brak komentarzy: