czwartek, 6 listopada 2008

Żernica Wyżna

Wracamy do Żernicy. Niedaleko drogi pomiędzy starymi jabłoniami, które dobry gospodarz już dawno by wyciął natykam się na poletko barwinka. Koniec kwietnia - teraz kwitnie najpiękniej. Rosnące drzewa nie pozostawiają wątpliwości, gdzie było gospodarstwo. Po murach nie został ślad. Czy barwinek rósł u gospodyni w ogródku pomiędzy innymi kwiatami? Wyobraźnia znowu zaczyna pracować. Podsuwa kolejne obrazy.
O tą porę roku wszyscy domownicy byli pewnie w polu, na słońcu wygrzewa się tylko staruszek, zbyt słaby by pomóc młodszym w pracach. Siedział na ławce na słoneczku obserwując bawiące się dzieci mając nadzieję, że droga przyprowadzi kogoś, z kim mógłby ponarzekać i opowiedzieć jak za jego młodości było. U jego stóp przeciąga się nagrzany wiosennym słońcem kocur, leniwie reagujący na ryczenie krowy na pastwisku. Gdzieś w oddali na stokach znowu zaryczała krowa. Na jabłoniach ptaki głośno chwalą nadejście wiosny, ale to kiciusia nie obchodzi- rano najadł się myszy.
Pozostały tylko jabłonie i barwinek i kwitną na przekór, co roku.................

Brak komentarzy: